Dawno, dawno temu na dalekich terenach germańskich wśród wód stawów, jezior, strumieni i wodospadów żyły nimfy, rusałki. Nazywane były Odynami. Postać miały ludzką, jednakże w ich wnętrzu nie mieszkała dusza. Aby ją pozyskać musiały związać się z człowiekiem. Dla mężczyzny jednak taki związek był bardzo ryzykowny – wszelka niewierność nakładała na niego klątwę: zaklęty przez Odynę musiał cały czas pamiętać o swoim oddechu, świadomie wdychać i wydychać powietrze. W innym wypadku, jeśli o nim na chwilę zapomniał – jego oddech ustawał, a on umierał. Sen oznaczał dla tego człowieka śmierć.

Świadomość oddechu. Czy nie wydaje Ci się takie stwierdzenie nad wyraz wyolbrzymione? Przecież każdy z nas oddycha, proces ten dzieje się samoistnie, bez udziału naszej woli, bo gdybyśmy musieli myśleć za każdym razem o tym, że musimy wziąć wdech, nie robilibyśmy nic innego, jak tylko oddychali. A gdzie reszta życia?

Rodzimy się wraz z pierwszym wdechem, a umieramy z ostatnim wydechem. Pomiędzy nimi zawiera się całe nasze życie. Dawni jogini wierzyli, że długość życia nie odmierza się liczbą lat, a ilością oddechów. Na Wschodzie panuje przekonanie, że każdy z nas otrzymał określą pulę oddechów w prezencie, a te należy oszczędzać. Zatem umiejętność zarządzania nimi czyż nie wiąże się właśnie ze świadomością ich istnienia, mądrym rozplanowaniem, a zarazem, skoro decydują o naszym istnieniu, to czyż nie stanowią potężnego narzędzia, które może decydować o naszym dobrostanie i zdrowiu?

Mit o Odynie

Mit o Odynie i jej niewiernym mężu z pozoru może wydawać się okrutny. W medycynie klątwą Odyny nazywa się genetycznie uwarunkowaną chorobę autonomicznego układu nerwowego, charakteryzującą się upośledzoną kontrolą oddychania. W skrócie, podczas snu osoby dotknięte tą chorobą muszą wspomagać się urządzeniem ułatwiającym oddychanie. Jednak dla naszych potrzeb popatrzmy na tą historię troszkę z innej strony.

Gdy zajrzymy pod podszewkę mitu o Odynie i niewiernym mężu zobaczymy, że sprawa dotyczy pamięci o tym, aby oddychać; byciu świadomym tego, co się wydarza tu i teraz. Związek z nimfami, symbolem świata niematerialnego, duchowego i energetycznego, otwiera umysł człowieka na świadomość istotności swojego istnienia, a zdrada, polegająca na lekceważeniu siebie, swojego ciała oraz swojego wnętrza, skutkuje utratą siebie. Sen zatem możemy interpretować jak stan bezwoli, stan pozbawiony możliwości wpływu na to co wydarza się wokół nas.

Na proces oddychania składają się cztery elementy:  

  • wdech
  • chwila pomiędzy wdechem, a wydechem
  • wydech
  • chwila pomiędzy wydechem, a ponownym wdechem

W aforyzmach Patandżalego, Joga Sutrach, jest napisane, że „celem pranajamy jest eliminacja ruchów wdechowych i wydechowych”. Eliminacja, czyli zgodnie z tym, w co wierzyli dawni jogini, powolne użytkowanie każdej czynności oddechowej. Oddech według nich ma być uspokojony, regulowany i wstrzymywany. Mistrzowie jogi potrafią wykonywać jeden oddech na minutę! Do tego stanu dochodzą jednak przez całe swoje życie i wymaga to wieloletniego treningu. Naszym zadaniem jest podążać ich drogą, począwszy od uświadomienia sobie jak ważny jest oddech, kontrola nad nim, poprzez naukę w jaki sposób możemy dzięki tej kontroli wpłynąć na nasze zdrowie i dobre samopoczucie. 

A co o tym wszystkim mówi nauka?

Kiedy oddychamy mniej niż normalnie, czyli wydłużamy fazę wdechu i wydechu, spokojnie i delikatnie, zaczynamy podnosić poziom dwutlenku węgla CO2. Gaz ten odgrywa bardzo ważną rolę w ludzkim ciele: rozszerza naczynia krwionośne, zwiększa dotlenienie ciała, rozszerza drogi oddechowe, rozluźnia mięsnie gładkie, stymuluje część układu nerwowego przywspółczulnego, który odpowiedzialny jest za relaks, uspokojenie, a nawet redukcję łaknienia. Podczas głębokich i szybkich wdechów i wydechów wcale nie zwiększamy natlenienia krwi. Doprowadzamy siebie za to do stanu hiperwetylacji, gdzie poziom CO2 drastycznie zaczyna maleć. Jeśli stan taki utrzymuje się długo możemy odczuwać skutki przewlekłej hiperwentylacji, która objawia się w zwiększonym napięciu całego ciała, jego drżeniem, zawrotami głowy, zmęczeniem, zaburzeniami widzenia, koncentracji, pamięci oraz rytmu serca, refluksem, chrapaniem, otyłością i…można wyliczać bez końca. 

Oddech ujjai

Zapewne słyszałaś, słyszałeś o oddechu ujjai. Wielokrotnie na salach jogowych można usłyszeć wykonywany nadmierny oddech ujjai, który brzmi jak oddychanie Darta Vadera. To niewłaściwa praca nad kontrolą oddechu, ponieważ oddech nie ma być ciężki i wysiłkowy, lecz miękki i subtelny. 

Magia pracy z oddechem polega na tym, że podczas jego kontrolowania uzyskujemy dostęp do naszego ciała fizycznego, umysłu, sfery emocjonalnej, energetycznej i duchowej. Nasz oddech wpływa zarówno na naszą świadomość i podświadomość. W poprzednim artykule pisaliśmy, że Patabhi Jois określił tristanę jako postawa ciała, drishti oraz bandhy. Poprawną postawę ciała identyfikował jako skutek poprawnej kontroli oddechu. Mówił, że praktyka ashtangi to praktyka oddychania, a pozycje to tylko wygibasy. Bez oddechu stają się tylko elementami ćwiczeń fizycznych, a nie elementem medytacji w ruchu. Joga pozwala na nawiązanie  głębokiej relacji z samym sobą poprzez poprowadzenie oddechu w taki sposób, aby tak np. skręcić ciało, by dokonał się automasaż narządów wewnętrznych; poprzez skupienie wzroku w jednym punkcie uspokoić pędzący jak pociąg umysł, a energię, która dostała się do ciała poprzez oddech ukierunkować poprzez aktywację bandh w odpowiednie miejsce. 

Oddech wyznacza nasz stopień zaawansowania w praktyce, a właściwie gotowość ciała do wchodzenia w konkretne asany. Zgodnie z sutrami Patandżalego asana ma być stabilna i wygodna. Gdy próbujemy wejść w modyfikację asany lub jej zalecaną formę, a nasz oddech staje się płytki, przyspieszony lub zanika, nasze ciało daje nam jasne sygnały, że jest jeszcze na nią nie gotowe. Praktykowanie w takich zakresach nie przyniesie nam żadnej korzyści, a może wyrządzić szkody. Należy zatem zastosować łagodniejszą modyfikację asany. 

John Scott, uczeń Pathabi Jois` a, mówi, że wdech można połączyć z przyjmowaniem, braniem i działaniem, a wydech z puszczeniem, dawaniem i wyciszeniem. Podczas wykonywania pozycji, które są wymagające, wymagają od nas większej gibkości dobrze jest skoncentrować się na wydechu. Asany natomiast wymagające siły dobrze łączyć z wdechem, który ma charakter unoszenia. Wdech to również otwarcie ciała, wydech to jego zamknięcie, skulenie. 

Nauka oddechu podczas praktyki asan wymagających uczy w fenomenalny sposób radzenia sobie ze stresem w życiu codziennym. Wszak joga powinna wydostawać się daleko poza obręb naszej maty. Głębokie oddechy potrafią zapobiec wybuchowi kłótni, pozwalają odciąć się od dręczących nas osób trzecich. Znajomość sztuki technik oddechowych pozwala szybko zareagować na pobudzenie naszego organizmu, przywrócić balans oraz spokój wewnętrzny. 

Jak wspominaliśmy wcześniej mistrzowie jogi praktykujący pranajamę są w stanie zmniejszyć ilość swoich oddechów do jednego w ciągu minuty. Przygotowują się do tego jednak latami. Ich umysł, ciało, mięśnie, narządy, płuca powoli dostosowują się do zmieniającego się oddechu podczas pracy ze swoimi słabościami według zaleceń zasad moralnych i etycznych oraz podczas praktyki asan. I takie też jest zalecenie dla każdego z nas. 

Jeśli chodzi o naukę pranajamy, czyli kontroli oddechu, rozpocznijmy od uświadomienia sobie w jak ważny i potrzebny proces wyposażyła nas natura, który nie zamyka się tylko do podtrzymywania czynności życiowych. Drugim krokiem niech będzie co dzień zatrzymanie się choć na chwilę, zwolnienie wdechu i wydechu, zaobserwowanie jak na taką zmianę zareaguje nasz umysł i ciało, oraz próba utrzymania tego stanu coraz dłużej i dłużej w ciągu naszego dnia. Dopiero po przyswojeniu i nauczeniu ciała jak poprawnie oddychać możemy zacząć stosować techniki pranajamy.

Przykładowe Pranayamy

Na koniec chcielibyśmy zaproponować Ci kilka ćwiczeń oddechowych, które możesz wykonywać zawsze wtedy, gdy czujesz się zestresowany, pobudzony lub jako wspaniałe przygotowanie do snu:

  1. oddech do zamkniętych dłoni – zrób z dłoni kubeczek, przyłóż szczelnie do twarzy zakrywając usta i nos. Oddychaj nosem do wnętrza dłoni przez ok. 3 min. 
  2. oddech piórko – wyobraź sobie, że masz pod nosem położone piórko, oddechem nie możesz spowodować, że piórko się poruszy. Rób maleńkie wdechy i wydechy tylko nosem. Nastaw stoper na 1 minutę.
  3. oddech wydłużonym wydechem – oddychasz zawsze nosem. Wykonaj wdech licząc do 3, a wydech licząc do 6. Zrób kilkanaście takich oddechów. Gdy opanujesz cykl 3-6 przejdź do 4-8.
  4. Nadi shodana – oddech naprzemienny – palec wskazujący i środkowy prawej ręki ułóż pomiędzy brwiami. Prawym kciukiem będziesz zatykać prawa dziurkę od nosa, a palcem serdecznym na zmianę lewą. Cykl wygląda następująco: 
  • zatkaj prawa dziurkę od nosa, weź wdech lewą – możesz liczyć do trzech lub czterech
  • zamknij lewą dziurkę od nosa, otwórz prawą i pokieruj nią wydech ( licz do 3 lub 4)
  • pozostaw ją otwartą – wykonaj wdech prawą dziurką (licz do 3 lub 4)
  • zatkaj prawa dziurkę kciukiem, otwórz lewą i nią wykonaj wydech (licz do 3 lub 4)

Takich cykli wykonaj 6-8.

 

Ewa Sikora